poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 17 ♥

Ze snu wyrwał mnie cichy szept. Ktoś cichutko wymawiał moje imię, tuż przy moim uchu. Otworzyłam powoli oczy, leżałam w łóżku okryta grubym kocem. Obok mnie spał German, musiał mówić przez sen, niemożliwe, żeby w tak krótkim czasie zasnął ponownie. Nie wiem, ile leżałam bez ruchu, ale po koncercie, jaki dał mi mój żołądek zdałam sobie sprawę, że od dwóch dni prawie nic nie jadłam. Powoli, żeby nie obudzić Germana wstałam z łóżka i cichutko wyszłam na korytarz. Po drodze do kuchni weszłam do swojej sypialni, żeby przebrać się w świeże ubrania. Strój, który na dzisiaj wybrałam, pasował idealnie do pogody. Czerwone koturny, lekko łososiowe jeansy i biała tunika. Jeszcze parę delikatnych ruchów tuszem do rzęs i byłam gotowa. Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam w nich mojego szwagra.
-German ! Co Ty tu robisz, przecież Ty... Jeszcze przed chwilą spałeś. Obserwowałeś mnie ? - ze strachu aż usiadłam.
-Przepraszam, że Cię wystraszyłem. Obudziłem się, a Ciebie nie było w łóżku, więc wyszedłem zobaczyć, czy mi znowu nie uciekłaś. - German podszedł do mnie z promienistym uśmiechem na twarzy.
Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać. Zamiast do kuchni, zaprowadził mnie do wielkiego okna w salonie. Stojąc tam razem, German schylił się i pocałował mnie w czoło. Jedynym światłem było to, które prześwitywało przez szybę. Nie wiedząc co powiedzieć w tej sytuacji, po prostu się do niego przytuliłam, a on objął mnie mocno. Do rzeczywistości sprowadziła nas dopiero Olga i jej udawany kaszel. Odsunęłam się od Germana z zakłopotaniem na twarzy i odeszłam do kuchni. Poprosiłam gosposię o kubek gorącej kawy z mlekiem i ciepłą bułeczkę. Dzisiaj była sobota, więc nie musiałam się spieszyć. Skubiąc bułkę, wyszłam do ogrodu. Wtem wpadłam na wspaniały pomysł.

*W gabinecie Germana - dziesięć minut później*

-Zgódź się tato ! - błagała Viola.
-German, jedź z nami. Na plaży będzie wspaniale, zobaczysz. - dołączyłam do niej.
-No dobrze, idźcie się spakować i bądźcie gotowe za dwadzieścia minut. Będę na was czekał w samochodzie. - nareszcie się zgodził.
Z krzykiem radości pobiegłam z Violettą do jej pokoju, pomóc jej się spakować. Zabrałyśmy ręcznik, strój kąpielowy założyla jeszcze w domu. W momencie, kiedy pakowałam jej krem do opalania, rzuciła we mnie poduszką, tym samym wyganiając mnie z pokoju. Nie protestowałam, musiałam jeszcze sama się przygotować. Wybrałam piękne, dwuczęściowe bikini z kwiatowym wzorem. Dziesięć minut później stałyśmy już przy drzwiach, czekając na Germana.

*Na plaży*

Zaraz po wyjściu z auta, Violetta rzuciła torbę i pobiegła w stronę wody. Schyliłam się, żeby podnieść jej rzeczy, a w tym samym momencie German postanowił mnie objąć w pasie. Odwróciłam się twarzą w jego stronę i delikatnie pocałowałam. Przytulając się do siebie, nie zauważyliśmy, że doszliśmy aż po kolana do wody. Nagle z nikąd wynurzyła się Viola i zaczęła na nas chlapać. Z krzykiem rzuciłam się do ucieczki. Oboje z Germanem zaczęli mnie gonić. Uciekałam od nich do utraty sił, lecz szybko się zmęczyłam. Przystanęłam, a oboje rzucili się na mnie, przewracając mnie. German zaczął mnie łaskotać, a Viola zrezygnowana poszła popływać. Poturlałam się w stronę wody, a German za mną. Leżąc na brzegu, w mokrym piasku mając nad sobą mężczyznę, nie zastanawiając się długo, złapałam go delikatnie za twarz i pocałowałam. Oddawał mi pocałunki z uczuciem i namiętnością. Straciłam poczucie czasu, nie liczyło się to, że ktoś na nas patrzy, liczył się tylko on. Nagle z nikąd rozległy się grzmoty i przez przymknięte oczy dostrzegłam dziki błysk na niebie. W panice oderwałam się od Germana i zaczęłam krzyczeć do Violetty i pobiegłam w stronę samochodu. Po chwili trzasnęły drzwi, wszyscy byli cali i zdrowi. Jadąc przez polną drogę, błyskawica trafiła w drzewo, tym samym łamiąc je. Kazałam Germanowi wcisnąć hamulce, ale i tak by nie zdążył. Drzewo runęło na samochód...




Z góry przepraszam, że nie pisałam tyle dni, ale naprawdę mam tyle na głowie. Po wyjeździe mamy na wakacje, wszystkie jej obowiązki spadły na mnie. Płacenie rachunków, porządki, gotowanie, zakupy. A do tego mam ostatnio też wiele problemów, głownie z autoagresją.
Dziękuję też, za aż 3 nominacje, nigdy bym nie pomyślała, że zasłużę na takie coś.

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 16 ♥


"Puedes ser nada para el mundo pero para alquien puedes ser el mundo entero"

Nie potrafiłam, musiałam znowu skłamać.
-Tak naprawdę jestem jej fanką, a to zdjęcie jest zrobione po jednym z jej koncertów charytatywnych. Przepraszam, że Cię okłamałam. Jutro mam lot do Los Angeles, przyszłam się tylko pożegnać. - wspięłam się na palce i pocałowałam w policzek.
Po policzkach zaczęły cieknąć mi łzy, nie mogłam się powstrzymać. Wbiegłam do domu, rzuciłam się na kanapę i zaczęłam płakać. Po chwili obok mnie usiadł German. Odgarnął mi włosy z twarzy i mocno przytulił.
-Nie powinnaś kłamać, ale nigdy w życiu nie pozwolę Ci odejść. Angie, czuję coś do Ciebie i to nie jest tak jak z Jade. To jest prawdziwe. - mówił German troskliwie.
-Przepraszam... Przepraszam Cię German, że się rozkleiłam, ale to jest dla mnie trudny okres. - otarłam łzy i poprawiłam bluzę.
-Idź się połóż do swojej sypialni, jutro pojedziemy razem po Twoje rzeczy. - German uścisnął mnie ostatni raz i poszedł do siebie, zostawiając mnie samą.
Siedziałam w ciemnościach na kanapie. Zastanawiałam się, dlaczego stchórzyłam, dlaczego nie potrafiłam mu się przyznać. Z lęku, że znowu gdzieś wyjedzie zabierając Violettę ze sobą czy dlatego, że coś do niego czuję  ? Nie chciałam się nad sobą użalać, wytarłam rękawem łzy i poszłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko chowając twarz w poduszkę wdychając różany zapach. Prawie natychmiast zasnęłam.

Jechałam z Mariją w kierunku auli, w której miała dzisiaj śpiewać na rzecz szpitala dziecięcego. Śmiałyśmy się, żartowałyśmy.
-Angie, powinnaś zaśpiewać ze mną ! Tekst znasz, układ taneczny też. Garderobiana napewno znajdzie Ci jakiś strój. - Marija puściła mi oko.
-Oj nie, nie. Napewno mnie do tego nie zmusisz, nie ma mowy ! - udawałam obrażoną.
Moja siostra zaczęła się śmiać, nie zauważyła nadjeżdżającego z naprzeciwka auta. Zaczęłam krzyczeć, niestety było za późno. Usłyszałam huk i odgłos pękającej szyby. Parę chwil później było już po wszystkim, leżałyśmy w jakimś rowie. Przez wybitą szybę wyczołgałam się na zewnątrz i natychmiast zadzwoniłam na pogotowie. Nagle zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Odzyskałam przytomność dopiero w karetce, kiedy lekarze opatrywali mi ramię, w które wbiły się odłamki szkła.
-Co z moją siostrą ? Co z Mariją ? - zapytałam, lecz wszyscy milczeli, ukrywali coś.
Wyrwałam się w momencie, kiedy chcieli podłączyć mnie do kroplówki. Zapomniałam o założeniu butów, na boso pobiegłam w kierunku auta, policja zdążyła już wyjąć je z rowu. Obok leżał czarny worek. Zwoliłam tempo, podeszłam do pierwszego lepszego policjanta.
-Gdzie jest Marija, moja siostra ? - załamał mi się głos.
-Przykro mi... Rodriguez, zaprowadź panią. - na jego polecenie podszedł do mnie wysoki mężczyzna.
Skinął ręką w kierunku czarnego worka, podeszłam do niego i czułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, poruszałam się jak w amoku. Policjant schylił się i rozpiął worek. Na widok ciała Mariji poczułam, że świat stanął w miejscu...

-Nie ! - obudziłam się z krzykiem.
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanęła Olga ze szczotką do kurzu w ręku a za nią stał German.
-Angie, co się stało ? - zapytała kobieta, mogłabym się roześmiać na jej widok gdyby nie ten sen.
-Olgo, zostaw to mnie, ja się nią zajmę. - German wszedł do pokoju i usiadł na łóżku obok mnie.
Patrzyłam się w ścianę, męskie ramiona zamknęły mnie w uścisku a ja momentalnie się rozpłakałam.
-No już Angie, spokojnie kochanie. Spokojnie... - szeptał mi do ucha.
Powoli się robiłam senna. Mężczyzna na chwilę mnie opuścił, podszedł do szafy i wyjął koc. Poprosił mnie, żebym usiadła mu na kolanach. Spełniłam jego prośbę a on okrył mnie kocem i przytulił. Bujał mnie jak małe dziecko, a ja wtuliłam się w niego. Byłam wyczerpana płaczem, oczy już mi się zaczęły same zamykać a German nie przestawał. Pod wpływem uspokajającego szeptu Germana po prostu zasnęłam.



Podoba się wam nasz "troskliwy" German ? ♥



wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 15 ♥

Odwróciłam się i przez okno zobaczyłam Pablo. Zamknęłam oczy i wysiadłam z samochodu, mimo tego, że German chciał mnie powstrzymać. Stałam przez Pablem i czekałam, aż zacznie na mnie krzyczeć.
-Angie, co Ty robisz ? Nie tak dawno cierpiałaś przez niego, a teraz pozwalasz, żeby Cię całował ? - wykrzyczał mi prosto w twarz.
-Uspokój się Pablo i nie krzycz na mnie. Między mną a Germanem do niczego nie doszło. - odpowiedziałam tracąc panowanie nad sobą.
-Ale mogło dojść. Przecież on jest z Jade.
-Nie jest. Pablo, przestań się w końcu wtrącać w moje życie i puść mnie. - chciałam odejść, ale on trzymał mnie za ramię.
Pablo westchnął i puścił mnie, po czym poszedł w stronę swojego mieszkania. Zamiast wrócić do Germana, poszłam do mojego ulubionego miejsca niedaleko studia. W środku labityntu z żywopłotu była mała huśtawka, często z Mariją tu przychodziłśmy, jak miałyśmy po dziesięć lat. Usiadłam na niej i zaczęłam się bujać. Przez głowę przelatywało mi mnóstwo myśli. Już sama nie wiedziałam, co mam robić. Wrócić do Germana czy pogodzić się z Pablo. Tak źle i tak niedobrze. W takich chwilach potrzebowałam obecności kogoś bliskiego. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Violetty.
-Halo, Angie ? - odebrała.
-Violu, możemy się spotkać w parku przy labiryncie ? - zapytałam łamiącym się głosem.
-A coś się stało ? - troska biła z jej głosu.
-Powiem Ci jak przyjdziesz, proszę Cię. - poprosiłam i rozłączyłam się po czym wstałam i skierowałam się do wyjścia.
Zaledwie po piętnastu minutach przybiegła do mnie zadyszana Violetta. Bez słowa pociągnęłam ją w głąb labiryntu.
-Myślę, że mogę Ci coś powiedzieć ? Ale niech to zostanie między nami. - odezwałam się po chwili milczenia.
-Jasne, mów o co chodzi, martwię się o Ciebie Angie. - Violetta złapała mnie za dłonie.
-Gdybyś miała jakąś tajemnicę, która zjada Cię od środka, nie miałabyś czasem ochoty powiedzieć w końcu całej prawdy ? - zapytałam.
-Tak, to prawda. Ukrywanie przed tatą, że uczę się w studiu jest dla mnie trudne, ale gdybym mu powiedziała, zabroniłby mi tam chodzić. Dlatego boję się, nie mam odwagi mu powiedzieć, chociaż bardzo bym chciała. - zamyśliła się. - A dlaczego pytasz ?
-Nie, nie ważne. Uciekaj już do domu, bo tato będzie na Ciebie zły. - ucałowałam ją i pogoniłam.
Przemyślałam całą sytuację i byłam pewna, co mam zrobić. Skierowałam się do domu Castillo.

*Godzinę później*

-Olgo, nie wiesz gdzie jest pan German ? - zapytałam krzątającej się w kuchni kobiety.
-Powinien być w gabinecie razem z Ramallo. Nigdy nie doczekam się ślubu, a młodsza się nie staję ! - krzyknęła Olga wystarczająco głośno, żeby mężczyźni to usłyszeli.
Najwidoczniej tak się stało, z gabinetu wyszedł German, żeby zobaczyć dlaczego kobieta tak krzyczy. Od razu podeszłam do niego, złapałam za rękę i pociągnęłam do ogrodu.
-German, musimy porozmawiać. Pamiętasz jak znalazłeś moje zdjęcie razem z Mariją ? - zapytałam nie mogąc na niego spojrzeć.
-Tak, ale co w tym dziwnego ? - German stanął obok mnie.
-No bo ja nie powiedziałam Ci prawdy, okłamałam Cię. Tak naprawdę jestem...



Dzisiaj troszkę krótki, bo tak się rozpędziłam, że musiałam przerwać w jakimś dramatycznym miejscu xD. Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie czytało tego bloga, dziękuję wam :*

Polecam wam blogi, które codziennie odwiedzam i są warte uwagi.
http://angie-my-diary.blogspot.com
http://angie-my-story.blogspot.com
http://angie-moja-wersja.blogspot.com
http://historia-violetty-i-nie-tylko.blogspot.com
http://germangie-love.blogspot.com

poniedziałek, 1 lipca 2013

♥ Rozdział 14. ♥

ROZDZIAŁ 14.


Obudził mnie dzwonek telefonu, który zawsze przed spaniem kładę pod poduszką. Na ekranie wyświetlił się numer Pabla.
-Pablo ? Dlaczego dzwonisz ? - odebrałam zaspana.
-Angie, spójrz na godzinę. - w jego głosie wyczułam rozbawienie.
Zerknęłam na zegarek i zamarłam, lekcje zaczynały się za dziesięć minut. Z szybkością światła zerwałam się z łóżka. Przez chwilę szarpałam się z zamkiem walizki ale w końcu się otworzyła. Wzięłam zieloną tunikę i białe legginsy, a z pudełka na buty wyjęłam białe koturny. W biegu złapałam jeszcze swoją torebkę i wybiegłam z mieszkania Pabla, zamykając je na klucz, który leżał na szafce. Biegnąc rozczesywałam swoje splątane loki. Do studia dotarłam razem z dzwonkiem na lekcje. Przed salą do śpiewu zatrzymał mnie Antonio.
-Angie, przyjdź do gabinetu zaraz po zajęciach. - oznajmił i podszedł do grupki uczniów, żeby wygonić ich na lekcje.
Przez chwilę jeszcze stałam w miejscu, zastanawiałam się nad słowami Antonio. O co mu chodziło ? Do rzeczywistości sprowadziła mnie Camilla, lekko popychając mnie do klasy.
-No dobrze, na początek zaśpiewajmy... - zaczęłam lekcje jak codzień.

*Po lekcjach*

Bez pukania weszłam do gabinetu, Pablo i Antonio już tam byli, brakowało tylko Gregoria i Vanessy.
-Antonio, o co tu w tym wszystkim chodzi ? - spojrzałam na Pabla.
-Nie ma co przedłużać. Mamy szczęście, że mogę to pierw omówić z wami. Otóż po przeanalizowaniu wszystkich skarg na Gregoria jestem zmuszony go pozbawić funkcji dyrektora.
Nagle za drzwiami usłyszałam huk, jakby ktoś rzucił czymś o ziemię. Podbiegłam szybko i otworzyłam je, a na podłodze leżał Gregorio, musiał podsłuchać naszą rozmowę a potem zemdlał. Dopiero po pięciu minutach zaczął dochodzić do siebie.
-Antonio, nie-nie-nie możesz mnie tak wyrzucić, Antonio. - Gregorio zaczął się jąkać.
-Przykro mi, ale nie mam wyboru. Jeszcze dzisiaj spakuj swoje rzeczy. - oznajmił i odszedł.

*W domu Pablo*


-Nie możliwe, Antonio chce cię ponownie zatrudnić na stanowisku dyrektora ? - aż otworzyłam oczy ze zdumienia.
-Dokładnie. Chyba brakowało mu mojego charyzmatycznego uśmiechu. - zaśmiał się.
Na te słowa wybuchłam śmiechem. Razem z Pablem zaczęliśmy ganiać się po całym mieszkaniu, aż w końcu wybiegliśmy na dwór. Padał deszcz, ale nie przeszkadzało nam to. Dzięki temu poczułam się lepiej po tym, co zrobił German. W ciągu pół godziny zdążyłam przemoknąć do suchej nitki. Dopiero kiedy przystanęłam, żeby zaczerpnąć tchu poczułam, że cała się trzęsę z zimna. Nagle poczułam, że ktoś narzuca na mnie marynarkę. Po zapachu perfum poczułam, że za mną stoi German. Odwróciłam się do niego i spojrzałam prosto w oczy. Niby przez przypadek, ale musiałam przyznać się sama przed sobą, że brakowało mi go.
-Angie, musimy porozmawiać. Chodź do samochodu, bo się przeziębisz. - German otulił mnie ramieniem i poprowadził w stronę czarnego auta.
Usiadłam na siedzeniu pasażera cała przemoczona, bałam się, że zamoczę wszystko dookoła.
-Dlaczego chcesz ze mną rozmawiać ? - zapytałam, kiedy uruchomił silnik i ruszył.
Nie odpowiedział, był skupiony na jeździe.
-German, słyszysz mnie ? German ! - zaczęłam panikować, że mnie porwał.
Zatrzymaliśmy się w okolicy miejsca, gdzie prawie pobił się z Pablo.
-Angie, przepraszam Cię za Jade. Mattias powiedział mi wszzystko. Chciała tylko rozbić to, co jest między nami ze złości, że zerwałem z nią zaręczyny. Wybacz mi, proszę Cię. Nie udawaj, że między nami nic już nie ma. - German pogładził mnie ręką po policzku.
Jego twarz była coraz bliżej, chciał mnie pocałować. Zamykałam już oczy, kiedy usłyszałam pukanie w okno...




Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale miałam tyle na głowie, że kompletnie zapomniałam o blogu. Jeszcze raz was bardzo przepraszam. Mam nadzieję, ze się spodoba. : )
Pozdrawiam,
Germangie x3