Rozdział 1
Po poludniu stanelam przed debowymi drzwiami i pewnie zapukalam. Otworzyl mi przystojny mezczyzna, German Castillo.- Pani jest Angie, prawda ? Zapraszam do srodka - przesunal sie i wpuscil mnie do domu.
Zaczelam sie rozgladac wokolo, bylam zachwycona.
- Piekny dom, prawda ? Niedawno wrocilismy z corka z Hiszpanii, dlatego potrzebuje dla niej nauczycielki.- German usiadl na fotelu.
-A jej mama ? Nie zejdzie do nas ? - udawalam, ze nic nie wiem, zeby sie nie zdradzic.
-Maria nie zyje, zginela kiedy Violetta miala 5 lat. Ale nie po to pani przyszla. - zaczal mi wyjasniac zasady i reguly tego domu.
-Wrocilam tato ! - Violetta wrocila do domu, nie zauwazajac mnie.
-Czesc kochanie, to jest Twoja nowa nauczycielka, Angie... - mezczyzna chcial ja nazwac mnie nazwisku. -Angelès Saramego prosze pana.
-Saramego... Gdzies juz to nazwisko slyszalem... - German wszedl po schodach do swojej sypialni i tam sie zamknal do czasu kolacji.
"Trzy godziny pozniej."
Nagle zadzwonil moj telefon. -Pablo ? Dlaczego dzwonisz tak pozno, cos sie stalo ? - zapytala zaspanym glosem.
-Nie, ale chcialem Ci powiedziec dobranoc a wczesniej nie odbieralas. - Pablo rozsiadl sie na krzesle w studio, pracowal do pozna.
-Przepraszam, ale nie moglam. Bylam zajeta, no wiesz, zapoznanie sie z programem nauczania Violetty a do tego German kazal mi jutro kupic jej potrzebne ksiazki. Pablo, nawet nie wiesz jak sie ciesze, nareszcie jestem blisko swojej siostrzenicy.
-Angie, musisz mu kiedys powiedziec prawde, zanim sam sie dowie a wtedy bedzie zly, ze mu nie powiedzialas prawdy. - do gabinetu wszedl wlasnie Gregorio, zeby zabrac swoje rzeczy i isc do domu.
-Wiem Pablo, powiem mu jutro, nie chce go oklamywac a w szczegolnosci nie chce stracic Violetty... - drzwi sie otworzyly a do pokoju wszedl German. -Musze konczyc, pa ! - powiedzialam szybko i sie rozlaczylam.
W pospiechu nakrylam sie koldra przy okazji zrzucajac swoj zeszyt z moimi piosenkami. German podniosl go i zaczal przegladac.
-German, ten zeszyt nie jest chyba Twoj. Mozesz mi go oddac ? - grzecznie wyciagnelam reke po zeszyt.
Nagle z pomiedzy kartek wypadlo zdjecie. Byly na nim dwie kobiety.
-Skad masz zdjecie Mariji ? Co to za kobieta obok niej ? - German wpatrywal sie w zdjecie z zaskoczeniem na twarzy.
-German, ja jestem...
Super. :) Dobry początek widzę. ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na next. ;]
Fajny rozdział chociaż trochę krótki ;) Ale wiem dokładnie jak to jest. piszesz się i opiszesz a potem okazuje się, że to tak mało :P Dodaję cię do listy blogów, na które patrzę co 5 minut z nadzieją, że będzie nowy rozdział :) Powodzenia w pisaniu bloga.
OdpowiedzUsuń