środa, 26 czerwca 2013

♥ Rozdział 11 ♥



-Ehm, nie będę wam przeszkadzał. - oznajmił i chciał wyjść.
-Nie, czekaj Ramallo. Akurat miałem iść do siebie. - zatrzymał go German i poszedł za nim.
Wstałam, poszłam do kuchni żeby się czegoś napić. Miałam straszliwą ochotę na herbatę, ale nie chciałam nikogo budzić, czajnik za głośno pracował. Wzięłam szklankę i nalałam soku. Upiłam łyk po czym poszłam do siebie. Szklankę postawiłam na szafce obok łóżka, a kiedy się przykryłam cienką kołdrą, od razu zasnęłam.

*Następnego Dnia*

-Angie, idziesz ? Musimy już iść ! Angie ! - ze snu wyrwało mnie wołanie Violetty.
Cholera ! Zapomniałam nastawić budzik, a za dziesięć minut zaczynałam lekcje śpiewu. Dosłownie zerwałam się z łóżka i w pośpiechu przerzucałam ubrania w szafie. Zdecydowałam się na turkusową tunikę, luźne, białe spodnie i trampki pasujące do całości. Zabrałam ze sobą też kosmetyczkę, żeby podczas przerwy w lekcjach jako tako się ogarnąć. Przeczesałam jeszcze włosy i zbiegłam po schodach.
-Angie, gdzie... - German się na mnie popatrzył.
-Nie teraz, potem. Cześć ! - ucałowałam go w policzek i wybiegłam za Violą.
Po dotarciu na miejsce pożegnałam się z nią i pobiegłam do sali, wszyscy już tam czekali. Kiedy weszłam, ich rozmowy ucichły. Wyjęłam z torebki wcześniej przygotowane nuty i rozdałam między uczniów. Zanim usiadłam za biórkiem, rozbrzmiewały już pierwsze nuty piosenek. Wsłuchiwałam się w każde wyśpiewane słowo i tak się zamyśliłam, że nawet nie usłyszałam jak Antonio wołał mnie po imieniu.
-Angie, wróć na ziemię zanim Cię meteoryt trafi.
-Co, jak ? Ach, Antonio. Przepraszam, zamyśliłam się, o co chodzi ? - byłam lekko zakłopotana, nigdy dotychczas mi się to nie przytrafiało.
-Uczniowie, lekcje skończone. - oznajmił Pablo, który dopiero co wszedł do klasy.
Wszyscy zaczęli się zbierać i kiedy ostatnia osoba wychodziła, weszła ta jędza Vanessa.
-Mów Antonio o co chodzi, zanim wyjdę z siebie. - ostatnie słowa wycedziłam ze złością.
-Spokojnie Angie. Nasz sponsor zaproponował naszemu studio wycieczkę do dowolnego kraju na wymianę uczniów. Oczywiście to do nich należy uzgodnić, dokąd chcą jechać. Chciałbym, żebyś to Ty i Pablo sprawowali nad nimi opiekę. - był wyraźnie podekscytowany.
Zamurowało mnie, ja z Pablo ? Mowy nie ma, odkąd przyłapałam go z Vanessą zaczęłam go nienawidzić, bardziej niż Jade.
-Jasne, ja się chętnie wybiorę ale nie wiem jak Angie. - nie możliwe, Pablo zachowywał się jakby nigdy nic.
-No dobra, pojadę. - wzięłam swoją torebkę i jak najszybciej opuściłam studio.
Zrobiłam się głodna, a podobno niedaleko znajdował się nowo otwarty bar z kanapkami. Kiedy zamierzałam płacić, obok mnie z nikąd pojawił się Pablo. Poczekał aż odejdę od kasy i podszedł do mnie.
-Dlaczego uciekłaś ? Antonio pytał co się z Tobą dzieje, nawet nie wiedziałem co odpowiedzieć. Angie, mamy ze sobą coraz mniej wspólnego, dlaczego się tak dzieje ? - tak, to był ten Pablo którego znałam, ale teraz to spojrzenie na mnie nie działało.
-Niech pomyślę... Po pierwsze, odkąd pojawiła się ta jadowita żmija Vanessa, owinęła Cię wokół palca. Po drugie, zaprzeczasz, że nic Cię z nią nie łączy, a jednak widziałam was wczoraj w Resto. Po trzecie, nie ma po trzecie, chyba wystarczająco Ci wyjaśniłam. Dopóki się nie zmienisz i przestaniesz być taki zaślepiony, nie mamy o czym gadać. Możesz już odejść. - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
-Nie mam takiego zamiaru, ciągle Ci wyjaśniam, że między mną a Vanessą nic nie ma, musisz mi uwierzyć. - Pablo podsunął się bliżej mnie na ławce.
-Właśnie w tym problem, że ja Ci przestałam wierzyć Pablo, przepraszam. - dlaczego on nie mógł mnie po prostu zostawić ?
Nie dawał za wygraną, podsuwał się coraz bliżej aż zaczęłam się bać, że mnie pocałuje. Nagle z nikąd pojawił się German, miał niesamowite wyczucie czasu. Podszedł do Pabla i położył rękę na jego ramieniu.
-Możesz ją do cholery zostawić ? Nie widzisz że ona nie ma ochoty z Tobą rozmawiać ? - German aż kipiał ze złości.
-Ciekawe co Ty tu masz do powiedzenia, panie Castillo. Myślę, że to rozmowa między mną a Angie. - Pablo wstał ale i tak był niższy od Germana.
-Nie sądzę, akurat przechodziłem, kiedy zobaczyłem jak się do niej zbliżasz, pomimo że ona tego nie chciała. Więc albo teraz sobie pójdziesz, albo zaraz będziesz zęby z asfaltu zbierał. - panu Castillo chyba zaczynały puszczać nerwy, bałam się, że zaraz zaczną się bić a wiele na to wskazywało.
Miałam rację, Pablo zamachnął się i uderzył pięścią w twarz Germana a ten złapał go za rękę i zgiął boleśnie do tyłu.
-Jeszcze raz zrób coś wbrew jej woli a przysięgam że Cię pokiereszuję. - German puścił Pablo, ten jedynie z wściekłością spojrzał na niego.
-A myślałem, że jesteś taka niewinna... A zresztą, co ja tu mam do gadania. - Pablo próbował udawać dzielnego, jednak zauważyłam maleńkie łzy w kącikach jego oczu.
-Nic Ci nie jest maleńka ? - zapytał German, kiedy Pablo już odszedł.
Nic nie powiedziałam, rozpłakałam się. Mężczyzna wyjął mi z dłoni napoczętą kanapkę i ciepło przytulił. Ten płacz musiał mnie zmęczyć, zasnęłam na ławce, w jego ramionach. 



Przepraszam, że taki beznadziejny, ale koniecznie chciałam coś napisać. Pomysł z groźbami Germana wzięłam ze snu. Śniło mi się, że Pablo i German biją się o Angie, jednak postanowiłam nie mordować Pabla.
Jak się wam podoba ten beznadziejny rozdział ? : )
Pozdrawiam, Germangie x3.

3 komentarze:

  1. Prze, prze śliczny ! Koffane Germangie ! / Oliwia :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, podoba mi się ten groźny German<3 Tylko proszę nie używaj więcej słowa ,,maleńka".

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny,German jest dla Angie taki słodki i dzielny zarazem...

    OdpowiedzUsuń